W końcu coś się dzieje

Znowu mnie nie było, bo z jednej strony lenistwo mnie ogarnęło, a z drugiej jakoś nie mogłam znaleźć czasu i chęci na napisanie. Jeszcze siedzę w dwupaku, ale mam nadzieję, że szybko się to zmieni, bo od nocy mam skurcze. W nocy były dość bolesne, nieregularne i rano przeszły, ale od kilku godzin pojawiają się co jakiś czas i oby w końcu przerodziły się w coś porządnego. Jak nic przez noc się nie wydarzy, to jutro wizyta i wtedy zobaczę co się pokaże na KTG. Nie wiem czy z tego podekscytowania będę mogła zasnąć :)

Jeśli nic się nie wydarzy, to na pewno zdam jutro relację z wizyty i dodam posta o naszykowanych ciuszkach dla Malutkiej na wyjście ze szpitala.

Komentarze

  1. Długo Cię już nie ma, może następny post będzie już o ciuszkach, które Malutka nosi po porodzie ;)

    mmwdoliniehipsterow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz