Pierwsze szczepienie

Wczoraj byliśmy z Karolajn na pierwszym szczepieniu (tak naprawdę pierwsze było w szpitalu, ale nie uczestniczyliśmy w nim). Wybraliśmy szczepionki refundowane, dlatego Malutka musiała przeżyć aż 3 ukłucia. Płaczu było dużo, ale i tak Karocia była bardzo dzielna. Trochę było mi smutno jak zaczęła bardzo płakać, wiedziałam bowiem, że ją to boli, ale nie dajmy się zwariować, trzeba zachować zimną krew i nie okazywać żalu czy niepokoju, bo przejdzie to dodatkowo na dziecko. Oczywiście spróbowałam przystawić ją do cycka i w tym czasie wykonywane było szczepienie, ale niestety niewiele to dało. Malutka uspokoiła się dopiero przy cycusiu, ale jak już było po wszystkim. Całe szczęście nie gorączkowała po szczepieniu, była jednak zmęczona i obolała. Cały wczorajszy dzień przespała w bujaczku i na spacerze. Niewiele chciała jeść, a w przerwach snu popłakiwała i marudziła. Widocznie przypominało jej się te szczepienie. Na drugi raz postaram się też przystawić ją do cycusia, może przeżyje to jakoś lepiej. Najważniejsze jednak jest to, że jest zdrowa i pięknie nam rośnie :) W czwartek skończyła 7 tygodni i śmieje się coraz częściej, a do tego zaczyna "mówić" kolejne swoje "wyrazy". Jest przy tym przesłodka :) Ma już 64 cm i waży 4400 g. Także powoli nie mieścimy się w niektóre rozmiary 62 :)

Komentarze