Karolcia urodziła się z niskim poziomem żelaza. Noworodki mają niekiedy poziom żelaza na poziomie 18-19%, nasza Kruszyna miała zaledwie 13%. To nie aż tak mało, ale lekarze podejrzewali anemię stąd też trzymali nas w szpitalu nieco dłużej. Na ostatniej wizycie podczas szczepienia lekarka zaleciła, abyśmy zrobili Karolince badanie krwi, ponieważ stwierdziła, że Mała może mieć niskie żelazo. Zaniepokoiła ją blada barwa ust. Pomyślałam w pierwszej chwili "co ona w ogóle wymyśla" ale dobrze, zrobimy badania, muszę wiedzieć czy z dzieckiem jest wszystko ok. Byłam w szoku, jak okazało się, że lekarka miała rację i faktycznie żelazo wyszło trochę za niskie. Zaleciła więc suplementację żelazem i tu zaczęły się schody. Nie wiem czemu, ale dopiero w domu doszło do mnie, że problematyczny lek nam przepisała, bo w saszetkach do rozrabiania. Z wodą lek był niesmaczny i Karolka w ogóle nie chciała go pić. Nie szło mi odciągnięcie mojego mleka ręcznie (nie mam laktatora i nie zamierzam już kupować), więc kupiliśmy saszetkę mleka modyfikowanego, aby podać jej właśnie w tym mleku. Swoją drogą polecam saszetki mleka Bebilon, do kupienia w Rossmannie, jeśli potrzebujemy niewielką ilość mleka to jest to idealne rozwiązanie, nie trzeba kupować od razu całego opakowania, które trzeba zużyć w przeciągu 3-4 tygodni. Na szczęście z mlekiem modyfikowanym żelazo jej zasmakowało, chociaż nie od razu chciała załapać butelkę. Początkowo próbowaliśmy podawać w butelce lovi "Aktywne ssanie", ale coś nie chciała jej załapać.
Udało się dopiero w butelce Tommee Tippee Anti Colic.
Żelazo rozrabiam w niewielkiej ilości mleka i podaję na głoda, żeby nie gardził butelką. Jak na razie się udaje. Jednakże wczoraj zaczęłam się zastanawiać czy wszystko jest ok, bo kupki zmieniły swój wygląd. Tak jak zawsze były żółte i pomarańczowe, tak zaczęły się czasem zdarzać ciemnozielone. Pomyślałam, że to za pewne od żelaza i początkowo nie spanikowałam, ale w jednej z kupek wczoraj wieczorem zobaczyłam takie jakby niteczki śluzu i krwi (z góry przepraszam za obrazowe opisanie, ale wiem, że przyszłym mamusiom może przydać się taki szczegółowy opis). Wyczytaliśmy z mężem, że taka kupka może świadczyć o alergii na białka mleka krowiego. Trochę mnie ogólnie to przeraziło, bo ja, matka wariatka, chcę oczywiście, żeby dziecko było zdrowie i nie miało żadnych problemów. Niestety sama jestem alergikiem i już przeraziłam się co to może oznaczać. Postanowiłam więc odstawić mleko modyfikowane, chociaż zastanowiło mnie to, że po pierwsze podajemy jej naprawdę niewielkie ilości, a po drugie od początku jem cały nabiał i nic nigdy Karolci nie było, więc stwierdziłam, że trzeba znów iść do lekarza i wypytać o wszystko.
Dziś rano poszłyśmy na wizytę i okazało się, że wszystko jest w normie i taki kupki zdarzają się właśnie po żelazie. Na koniec dodam, że Karolcia przyjmuje Actiferol, który podobno jest najlepszym lekiem, bo nie powoduje zaparć, bólów brzuszka i biegunek. No zobaczymy, mam nadzieję, że to wszystko okaże się prawdą, bo jak na razie zapewnienie producenta o tym, że lek nie ma metalicznego posmaku mija się z prawdą...
a nie woleliście poprosić o zmianę żelaza na płynne, skoro tyle zachodu jest z podaniem tego w proszku? Nataniel też dostawał żelazo przez jakiś czas, jak był mały i bałam się bardzo o zęby, bo niby przyjmowanie żelaza je niszczy, ale wszystko było ok. trzymam kciuki za Karolkę, żeby nie musiała go długo przyjmować.
OdpowiedzUsuńWiesz, myślałam o tym, ale podobno te jest najlepsze, bo nie powoduje problemów brzuszkowych no i nie jest barwiące jak inne, więc jakoś się przemęczymy, a że z mlekiem zaczęła normalnie pić, więc będzie dobrze :)
Usuń3mam kciuki aby poziom żelaza szybko wrócił do normy;) Bo faktycznie widzę, że podawanie tego jest uciążliwe.. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWarto monitorować stolce u dziecka. Często u dorosłych od razu pojawia się zielono-mocno brązowe zabarwienie wynikajace z suplementacji.
OdpowiedzUsuńMówi się, że do 5 miesiąca dziecko jeszcze jest chronione
Żelazo to w ogóle jest kłopotliwe. Mnie też kazali przyjmować je w ciąży, ale spotkały mnie przez to same problemy i jednak z niego zrezygnowałam. A może u Karolci jego poziom już wzrósł do normy, może warto skontrolować?
OdpowiedzUsuńPrzez miesiąc minimum musi brać, żeby się coś poprawiło, więc czekamy, jak na razie nie ma już skutków ubocznych to jakoś się przemęczymy. Będziemy znowu badać za jakiś miesiąc, półtora, bo nie chcemy jej za często kłuć, bo to jednak też ma później wpływ na wyniki. W szpitalu jak byłyśmy to codziennie jej krew pobierali, aż po 3 dniach stwierdzili, że muszą zrobić przerwę, to może poziom się podniesie i trochę wzrósł, dlatego w końcu po 5 dniach nas wypuścili :)
Usuńa wiesz może z czego może wynikać ten niski poziom żelaza? ja przez całą ciążę nie mogę doprowadzić swojego żelaza do porządku :/ miałam kilka preparatów, ale rzeczywiście actiferol forte, który łykam najdłużej, dał najlepsze efekty, bez problemów z zaparciami.
OdpowiedzUsuńPrzyczyną może być albo taka uroda dziecka albo moja anemia w ciąży.
UsuńJa w ciązy brałam Ascofer i też sobie chwalę.
Ja kupiłam też te butelki lovi i jak napisałaś tutaj że miała problem aby uchwycić to zaczynam sie zastanawiać jak to u mnie będzie i chyba powinnam zaopatrzyć się też w jedną innej firmy aby zawsze miećw razie w :)
OdpowiedzUsuńJa to akurat mam tyle żelaza w organizmie - sama nie wiem skąd to się bierze, ale o niedobór martwić sie nie muszę! Mam nadzieję, że nie będzie później takich problemów
Trzymajcie się dzielnie! :)
No dobrze mieć właśnie butelkę chociaż jedną z innej firmy, bo nigdy nie wiadomo jaka dziecku się przypodoba :)
UsuńWydaje mi się, że w takiej sytuacji lepszym rozwiązaniem jest żelazo w płynie. Nie trzeba męczyć się z jego podaniem, a dodatkowo jest raczej dobrze przyswajalne. Ja stosowałam płynne żelazo od Blueiron i muszę przyznać, że zarówno skuteczność, jak i jego przystępny smak, pozytywnie mnie zaskoczyły.
OdpowiedzUsuń