Zastój pokarmu - jak sobie z nim poradzić

Moje stałe czytelniczki (te już dzieciowe) przeczytają tytuł posta i jeszcze gotowe będą pomyśleć, że jestem w ciąży, skoro w głowie mi laktacyjne tematy. Na to jeszcze trochę poczekamy, ale skoro jest to blog Będę Mamusią - muszą od czasu do czasu pojawiać się tematy okołoporodowe i ciążowe. Nie chcę, żeby przyszłe mamy pomyślały, że o nich zapomniałam :)



Temat ten narodził mi się w głowie, po pytaniu jednej z moich czytelniczek właśnie o to jak radzić sobie z zastojem pokarmu. Po kolei i pokrótce postaram się Wam wyjaśnić z czym to się je.

Jak wygląda zastój pokarmu? 
U mnie objawiał się jako guzek w piersi, w którym gromadził się zastały pokarm. Miejsce obrzęku było bolesne i ciepłe. Musiałam działać szybko, żeby zastój nie przerodził się w zapalenie piersi.

Jakie są przyczyny zastoju pokarmu?
Najczęstszą przyczyną jest niewystarczające wyssanie mleka przez dziecko. Wiadomo, że początkowo, gdy uczymy się karmienia piersią, mogą zdarzać się różne potknięcia (źle przystawiony noworodek, zbyt krótkie karmienie). Drugą przyczyną może być noszenie zbyt obcisłego stanika, który może naciskać na kanalik mleczny i w ten sposób spowoduje zastój pokarmu.

Jak radzić sobie z zastojem pokarmu?
Napisze to ze swojego doświadczenia. Ja radziłam sobie tak. Przed karmieniem robiłam ciepły okład na piersi, jak miałam czas to pod prysznicem, jak nie to wystarczała ciepła pieluszka. Następnie opuszkami palców robiłam delikatny masaż od dołu piersi w kierunku brodawki. Taki masaż sprawi, że mleko będzie wylatywało sprawniej, że tak to określę ;) Przystawiałam Malutką w dogodnej pozycji. Gdy robiły mi się zastoje w okolicy pachy, przystawiałam ją w pozycji spod pachy. Po skończeniu karmienia robiłam zimny okład. Zazwyczaj zastój mijał po 2-3 dniach.

Zastój zdarzył mi się tylko na początku naszej laktacyjnej drogi. Później nie miałam z tym żadnych problemów. A jak było w Waszym wypadku, drogie mamy? Macie jakieś sprawdzone sposoby na tę przypadłość?

Komentarze

  1. Bardzo mądry i merytoryczny wpis. Można powiedzieć że wręcz książkowy! A korzystałaś może z jakichś urządzeń, czy tylko z tych naturalnych opisanych przez Ciebie metod?
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korzystalam tylko z tego co napisalam. W szpitalu przy nawale uzylam kilka razy laktatora, ale w domu juz nie mialam wiec radzialam sobie inaczej :)

      Usuń
    2. Super, dziękuje Ci bardzo za odpowiedź. Jak widać da się naturalnymi metodami, bez wydawania pieniędzy na zbędne gadżety :)

      Usuń
  2. Krótki, ale dosyć bogato obrany w informacje ;) przydał się pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz