Wchodzę dziś na panel bloga, aby napisać do Was kilka słów. Myślę, pewnie nie pisałam z pięć dni, patrzę i nie wierzę. Od 10 dni post nie pojawił się na blogu! Jak to możliwe? Gdzie uciekło mi te 10 dni? Czy ja naprawdę żyję, aż w takim pośpiechu? Fakt, ostatnio przez naszą chorą Milkę mieliśmy trochę więcej na głowie, ale żeby aż tak się zapomnieć. Mam nadzieję, że teraz będzie już lepiej. Milka w niedzielę zaczęła sama chodzić (w końcu!), więc będzie łatwiej.
A Karolcia? Jak nigdy w tym czasie dbała o Milkę, dawała jej pić, chciała przykrywać kocykiem, wołała nas, gdy trzeba było coś przy niej zrobić. Naprawdę spisała się w tej niełatwej sytuacji na medal. Chociaż początkowo było dziwnie. Chyba była o nią zazdrosna, że trzeba się Milką zajmować, że musi mieć spokój, że nie można wariować. Ale bardzo szybko zazdrość zmieniła się w opiekę i przyjaźń. Przesiadywała przy niej, postawiła nawet obok niej drugie legowisko, a w nim swojego pieska (małą Milkę), aby miała towarzystwo.
Cudownie się na to patrzyło. I kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że Karolinka jest gotowa na rodzeństwo, że tego chce, że będzie cudowną siostrą. Nie ma dnia, aby nie wspomniała o tym, że chce braciszka.
K. "mamo, a kupimy to jak będzie braciszek?", "mamo, a ten kubek to dla braciszka będzie", "jak będzie braciszek, to Ty mamo, będziesz jego trzymała za rączkę, a ja tatę".
Takich tekstów jest mnóstwo. Pojawiają się naprawdę codziennie. Ale najbardziej rozwalił mnie ten.
Ja: "ale wiesz, ja jeszcze nie jestem w ciąży"
K: "to mamo musisz się po prostu z tatą kochać. Bo jak będę miała urodziny (tu pokazała na palcach 3) to chcę na prezent dostać braciszka albo siostrzyczkę)".
Do Twoich urodzin zostały 3 miesiące.
I co ja córko zrobię.
My też naprawdę tego chcemy...
A Karolcia? Jak nigdy w tym czasie dbała o Milkę, dawała jej pić, chciała przykrywać kocykiem, wołała nas, gdy trzeba było coś przy niej zrobić. Naprawdę spisała się w tej niełatwej sytuacji na medal. Chociaż początkowo było dziwnie. Chyba była o nią zazdrosna, że trzeba się Milką zajmować, że musi mieć spokój, że nie można wariować. Ale bardzo szybko zazdrość zmieniła się w opiekę i przyjaźń. Przesiadywała przy niej, postawiła nawet obok niej drugie legowisko, a w nim swojego pieska (małą Milkę), aby miała towarzystwo.
Cudownie się na to patrzyło. I kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że Karolinka jest gotowa na rodzeństwo, że tego chce, że będzie cudowną siostrą. Nie ma dnia, aby nie wspomniała o tym, że chce braciszka.
K. "mamo, a kupimy to jak będzie braciszek?", "mamo, a ten kubek to dla braciszka będzie", "jak będzie braciszek, to Ty mamo, będziesz jego trzymała za rączkę, a ja tatę".
Takich tekstów jest mnóstwo. Pojawiają się naprawdę codziennie. Ale najbardziej rozwalił mnie ten.
Ja: "ale wiesz, ja jeszcze nie jestem w ciąży"
K: "to mamo musisz się po prostu z tatą kochać. Bo jak będę miała urodziny (tu pokazała na palcach 3) to chcę na prezent dostać braciszka albo siostrzyczkę)".
Do Twoich urodzin zostały 3 miesiące.
I co ja córko zrobię.
My też naprawdę tego chcemy...
Nasz Bąbel miał taki etap tylko przez chwilkę, teraz na szczęście zbyt mocno nie nalega. To będzie dopiero wyzwanie - wytłumaczyć mu, że ma już trójkę starszego rodzeństwa, które mieszka z biologiczną mamą...
OdpowiedzUsuńA Wam życzę tego, żeby Wasze "chcieć" już wkrótce zamieniło się w "móc" i "mieć" :)
To faktycznie nie lada wyzwanie przed Wami. Ale z pewnością sobie z nim poradzicie, jesteście mądrymi rodzicami :)
UsuńDziękuję!
Trzymam kciuki w takim razie za was...jeśli tego chcecie :)
OdpowiedzUsuń