Mały przedszkolaczek

Początkowo myślałam, że poślę Karolcię do przedszkola dopiero jak skończy 4 lata. Chyba dlatego, że uznałam, że będzie wtedy bardziej gotowa niż teraz. Jednak zmieniłam zdanie, gdy zobaczyłam, że w domu to już się nudzi, ja nie mogę jej zapewnić tyle czasu ile bym chciała, a poza tym w grudniu rodzę, więc miło by było, aby do tego czasu zaaklimatyzowała się w przedszkolu, a ja wtedy miałabym kilka godzin tylko dla maluszka. Dlatego postanowiliśmy, że pójdzie od września.

Miałam o tyle łatwiej, że moja mama jest nauczycielem w przedszkolu, do którego Karolcia poszła, więc przez dłuższy czas miała z nim kontakt. Ostatnie pół roku nawet dość częsty, bo gdy tylko jechałam na poranną jogę zostawiałam ją u mamy w grupie. Nie została więc rzucona na głęboką wodę, znała miejsce, znała panie, jadła tam obiady. Jednak co innego iść do babci, a co innego do swojej grupy i pani, której się dobrze nie zna.

Pierwszego dnia nie było tak źle, zostawiłam ją z płaczem, ale szybko się uspokoiła. Cały dzień się nie bawiła, miała problem z integracją, ale jak na nią było naprawdę dobrze. Wczoraj przy zostawianiu był większy płacz, dziś też. Ale wczoraj mówiła, że już trochę się bawiła, rysowała. Ogólnie nie jest źle, bo płacze tylko w chwili jak muszę ją zostawić, później już się uspokaja i co najważniejsze chętnie do przedszkola idzie. A jak wraca to buzia jej się nie zamyka, ciągle gada o przedszkolu, co robiła, co dzieci robiły, co jadła. Bardzo się z tego cieszę, bo bałam się, że może zamknie się w sobie. I nie będzie chciała rano iść.

Póki co zostawiam ją do drzemki, czyli o 12, ponieważ nie widzę sensu, aby spała. Problem polega na tym, że gdy zdarzy jej się przysnąć (naprawdę niezwykle rzadko, ostatnio jak byliśmy na wyjeździe to kimnęła w aucie) to później mam problem z tym, żeby wieczorem ją położyć i chodzi spać o 22-22:30. Tak więc nie uśmiecha mi się coś takiego. Tym bardziej, że teraz pięknie zasypia o 20:00 i bez problemu wstaje koło 7:30, tak, że zdążymy się wyszykować do przedszkola.

Dziwne te pierwsze dni bez niej. Nie mogę sobie miejsca znaleźć i ciągle myślę jak tam sobie radzi. Chyba każda mama przez to przechodzi ;)

A jak jest u Was? Jak Wasze dzieci radzą sobie pierwszy raz w przedszkolu?


Komentarze

  1. Kuba też płacze przy pożegnaniach:( ale panie mowia ze jest coraz lepiej ze juz zaczyna sie bawic z innymi i ładnie je. Wierzę, że nasze dzieciaki szybko przywykna do nowej sytuacji. My na pewno. U mnie tez nowy post z tej okazji :D

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas sytuacja wygląda tak, że raz Bąble do przedszkola idzie, a raz zostaje w domu. Generalnie ciągnie do dzieci - ale czasami ma ochotę zostać w domu i pozwalamy sobie na wagary. Ja na razie nie wróciłam do pracy - więc cieszę się, że mamy takie pole manewru.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz