Majówka w Poznaniu

Bardzo lubię majówkę, kojarzy mi się ona już tak wakacyjnie. Wolne dni, coraz cieplej, coś wspaniałego :) Lubimy sobie zawsze w te dni zaplanować jakieś wycieczki lub dłuższy wyjazd. Tym razem padło na Poznań. Pod Poznaniem mamy rodzinę, więc mogliśmy się tam zatrzymać i zrobiliśmy to z wielką przyjemnością, bo kuzynka ma trzy córeczki, więc Karolcia miała z kim miło spędzać czas. Nudy nie było :) 

Zaliczyliśmy główne atrakcje Poznania dedykowane dzieciom. 

Na pierwszy ogień poszły Termy Maltańskie. Jak dla mnie jeden z najlepszych kompleksów basenowych. Jeśli chcecie poczytać o nich więcej to zapraszam na mojego posta z zeszłego roku "Aqaparki godne polecenia"

Później obowiązkowo był zoo. I tu się zawiodłam. Już kiedyś byliśmy w tym zoo, ale sądziłam, że coś się tam zmieniło na lepsze. Niestety. Zoo jest ogromne, a zwierząt jak na lekarstwo. Jedyne co zawsze wzbudza moje zainteresowanie to słoniarnia i pawilon zwierząt nocnych. Te dwie rzeczy robią naprawdę wrażenie. Reszta zwierząt jakaś pochowana, niewidoczna. Może trafiliśmy też na taki dzień, sama nie wiem. Plusem zoo jest kolejka, która tam kursuje, więc można całe zoo objechać właśnie nią, nie wiem tylko czy widać wtedy jakieś zwierzęta. My drałowaliśmy, bo jakoś nie mogliśmy się zgrać z kolejką. O wiele bardziej podobało mi się zoo w Libercu, w którym byliśmy w tamtym roku i o którym wspominałam już na blogu. Jeśli chcecie o nim poczytać to kliknijcie -> TU.

Te małe kucyki były urocze
Celem naszych odwiedzin stała się również Palmiarnia, w której byłam jako dzieciak i nie wiele z niej pamiętałam. Jeśli nie byliście to polecam, naprawdę warto. Odpuśćcie zoo, lepiej idźcie do Palmiarni. Karolci też się tam podobało, w szczególności rybki, które można tam karmić. Bilet wstępu nie jest drogi, więc tym bardziej warto zajść. Jedynym minusem jest brak ulgi dla dzieci do lat 3. 

Na kolejny dzień zostawiliśmy łażenie po Starym Rynku i okolicznych uliczkach. Jak ja to uwielbiam! Poznań jest taki piękny i mam do niego wielki sentyment. Zresztą, odwiedzamy go co roku, więc coś w tym musi być :) Udało nam się zdążyć na koziołki, mimo, że Karolcia uparcie twierdzi do dziś, że to OSIOŁKI ;) 


Chcę podejść, ale jednak się boję
A Wy jak spędziliście te wolne dni?

Komentarze

  1. Nawet nie wiedziałem, że tam są termy. Planujemy odwiedzić Poznań, nigdy nie byłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nasze majowe wycieczki opisałam u siebie na blogu, natomiast odnośnie Poznania - bardzo lubię tamtejszy Rynek, natomiast Malta mnie mocno rozczarowała. Byliśmy tam z mężem rok temu w lipcu i takich dzikich tłumów już dawno nie widziałam - trzeba było przeciskać się dosłownie na siłę i torować sobie drogę jak w jakiejś dżungli :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My wybraliśmy się w zwykły piątek, więc tłumów nie było :)

      Usuń
  3. Oooo, Poznań :) Tęsknię za tym miastem :) Stary Rynek, rany, ile szalonych imprez tam zaliczyłam :P żeby nie było - w ciągu dnia na trzeźwo też mi się podoba ;) z zoo natomiast mam takie same wspomnienia - ogromny teren i mało zwierząt. I jeszcze te odległości pomiędzy jednym zwierzakiem a drugim! Poznańskie zoo podobno najlepiej zwiedzać na rowerach - nie próbowałam, ale wydaje mi się, że to niezły pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  4. My również byliśmy w zoo :) to było dość ciekawe przeżycie, bo dzień wcześniej wyszliśmy ze szpitala :p jednak zoo niemieckie naprawdę robi wrażenie.
    PS Jakie Karola ma bujne włosy!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz