Zachcianki w ciąży

Ciążowe zachcianki są przereklamowane! Ani razu nie miałam ochoty pomaczać ogórka w dżemie ani zjeść lodów z kiełbasą. Niezła ściema, chyba, że jestem jakimś szczególnym wyjątkiem :) Nie miałam też nagłych zachcianek na ogórki, chipsy, lody itp. i całe szczęście mój mąż nie musiał o północy gonić na staję benzynową "bo żona w ciąży". Tak więc dotychczas obyło się bez zachciankowych akcji :) Owszem zdarzyło mi się mieć na coś ochotę, np. na shake z McDonalda, na kwaśny sok pomarańczowy, na ogórki kiszone (po czym zjadłam jednego i odstawiłam do lodówki na kilka tygodni...), na czekoladowe ciasto, chipsy czy też na pasztetową (straszne, ale prawdziwe :D), ale nie leciałam od razu do sklepu. Jak tak się zastanowić, to jak jeszcze nie byłam w ciąży, to też zdarzało mi się mieć jakieś jedzeniowe marzenia :) więc jak to jest z tymi zachciankami to do końca nie wiem. Nie mam też sprecyzowanego smaku i nie ciągnie mnie ani do słodkiego, ani do kwaśnego. Jakoś te moje smaki się równoważą, chociaż zauważyłam, że do ok. 18 tygodnia w ogóle nie miałam ochoty na słodycze, to teraz mam na nie troszkę większą chęć, ale nie jem ich więcej niż przed ciążą.

Jeśli chodzi zaś o objadanie się to też mi się to nie zdarza. Na filmach często pokazują jak to kobieta w ciąży je, je i je. Idzie coś zjeść, po czym wraca i dalej chce się jej jeść, więc idzie znów do kuchni, wraca z jedzeniem i znów je. Nie mam tak wcale. Jem tyle samo posiłków co przed ciążą. Zaczynam śniadaniem, które jest jedynie troszeczkę większe niż przed ciążą. Później jest albo drugie śniadanie albo jakaś zupa. Następnie obiad - porcja raczej taka jak przed ciążą, czasem delikatnie większa. Jeśli obiad nie nasycił mnie aż tak bardzo to strzelam sobie jakiś podwieczorek w postaci czegoś słodkiego, czasem kisiel, budyń albo jogurt. I na koniec kolacja w porcji takiej jak przed ciążą. Rzadko kiedy łapie mnie głód w nocy lub wieczorem, a jeśli już mnie złapie to w nocy w ogóle nie jem i staram się o nim zapomnieć, a jeśli nie jest jeszcze za późno to dojadam, ale coś naprawdę małego.

Tak wyglądają moje posiłki i moje "zachcianki" :) Ogólnie od początku ciąży przytyłam 7 kg. Nie wiem czy to dużo, czy to mało. Lekarz nic na ten temat nie mówił, więc waga chyba jest w normie. Jak na razie wszystko idzie w brzuch i dla maleństwa :)

Komentarze

  1. Ja przez cała ciąże piłam litrami
    (!) sok z wyciskanych pomarańczy..i praktycznie do 7 miesiaca nie jadlam dużo..a później miałam taaki aptetyt,że szok!W szczególności na słodycze..niestety..jak sobie teraz pomysle,ile moglam zjesc czekolody naraz to az mi sie niedorze robi;), ale wtedy to bylo silniejsze ode mnie;).

    OdpowiedzUsuń
  2. No to może u nas też będzie chłopak :) bo oczywiście nadal nie wiemy :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz