4 miesiące

Wybaczcie mi moją dłuższą nieobecność na blogu, ale ostatnio jestem strasznie zabiegana, a co za tym idzie zmęczona. Korzystamy z ostatnich promieni słońca i dwa razy dziennie wychodzimy na dłuższe spacery, a myśl o śnieżnej zimie przyprawia nas o dreszcze. Przez te spacery znacznie skraca nam się dzień, ale ruch to zdrowie, więc nie narzekam :) Ja mam chyba ADHD, bo nie potrafię spokojnie wysiedzieć i ciągle szukam sobie jakiejś roboty. Jedyny czas odpoczynku to, gdy Karolcia zaśnie na rękach, wtedy rozsiadam się wygodnie przed telewizorem i nadrabiam programowe zaległości. Karolcia jest raczej dzieckiem nieodkładalnym, więc wolę mieć chwilę spokoju z nią na rękach, niż po sto razy próbować ją odkładać, a później wkurzać się na samą siebie, że po co to robiłam, bo tylko rozbudziłam dziecko. Ale udało mi się ostatnio odnieść jeden mały sukces i odłożyć Karolę do łóżeczka, po czym sama też się położyłam (!). Także jestem z siebie dumna :) Poza tym nastał czas niespokojnych nocek i częstego wstawania, dlatego w dzień chodzę pół-przytomna. Lekarka twierdzi, że to ząbkowanie i dlatego Karolcia w nocy potrzebuje więcej bliskości i częstszego cycusiowania. Wczoraj przeszła samą siebie i budziła się co godzinę! Oczywiście w połowie nocy wylądowała ze nami w łóżku. Wstałam nieżywa, ale że funkcjonować trzeba to jakoś dałam radę za to padłam zaraz po 21:00. Tak to wyglądają nasze ostatnie dni.

Dziś o 9:40 Karolcia skończyła 4 miesiące. Nie będę się powtarzać i nie będę po raz kolejny mówić, jak ten czas szybko leci :) no ale leci, co zrobić. W tym minionym miesiącu Karolcia nabyła różne nowe umiejętności, o niektórych już wspominałam, ale trudno, najwyżej się powtórzę. A więc tak:
- Do perfekcji opanowała przewracanie się z plecków na brzuszek i na odwrót. Uwielbia to robić i gdy tylko ją położę to zaraz po sekundzie znajduję ją na brzuszku. Łatwiej udaje jej się to na lewą stronę, ale prawą też zaczęłyśmy ćwiczyć.
- Ulubiona zabawa to zabawa na brzuszku. Karuzelka w łóżeczku już nie jest interesująca i co muszę ze smutkiem stwierdzić bujaczek też nie jest już ulubionym miejscem. Teraz najlepszym miejscem jest mata z piankowych puzzli ułożona na podłodze.
- Kilka razy udało jej się podpełzać wokół własnej osi, co uważam za duży sukces.
- Powoli zaczynają ją interesować nóżki i stopy.
- Śmieje się w głos i uśmiecha przez większość dnia - radosna z niej dziewucha :)
- Bardzo lubi dotykać mojej i tatusia twarzy, badać ją i próbować złapać za nos.
- Przy zasypianiu nuci sobie "eeee''.
- Gaworzy, gada, guga.
- Śmieje się do swojego odbicia w lustrze i stara się je dotknąć.
- Chciałaby ciągle siedzieć i sama się do tego siadania podciąga jak tylko złapie się ją za rękę.

Pocieszna z niej dziewczynka :) Wydaje mi się jakby była z nami od zawsze :)

Komentarze

  1. Ale słodko ;) Strasznie podoba mi się jak małe dzieci łapią za twarz swoich rodziców.. głaszczą oglądają.. cudne to ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. To Karolka może przybić piątkę Leonowi, bo on też ostatnie nocki ma gorsze niż za czasów noworodkowych. Jakby to nie moje dziecko było :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki żeby się trochę uspokoiło :) ale myślę, że każda nowa umiejętność wynagradza te nieprzespane noce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, świetnie się rozwija. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz