Mama ma wychodne

Post miał powstać już dawno, ale wiadomo, ciągle coś.

W grudniu, pierwszy raz miało miejsce coś wielkiego. Miałam wychodne i to nie tak jak zwykle do lekarza, do sklepu czy do fryzjera. W końcu wyszłam z domu w celu towarzyskim zostawiając Karolcię pod opieką tatusia. Dlaczego musiałam na takie spotkanie czekać prawie 7 miesięcy? Nie to żebym tatusiowi nie ufała, ale jakoś tak przywiązałam się do Karolinki, że dziwnie było mi ją zostawiać, więc zawsze mi towarzyszyła. Tym razem uznałam jednak, że zatęsknić muszę i stało się. Spotkanie towarzyskie się udało, a ja cóż. Co jakiś czas myślałam jak moje najdroższe osoby sobie radzą i oczywiście tęskniłam. Wiem, głupie to, przecież to nic takiego. Jednak dla mnie było to wielkie wydarzenie, chyba bardziej niż dla mojego dziecka :)

Teraz gdy już w dzień nie karmię piersią sprawa jest o wiele prostsza, stąd też spokojniej mogę wyjść i nie martwić się, że Karolcia akurat będzie chciała tego przysłowiowego cyca. Coraz częściej myślimy z mężem o wspólnym wyjściu i zostawieniu Karolci pod opieką dziadków, jednak jakoś ciągle nie mogę się do tego pomysłu przekonać. Chyba muszę jeszcze do tego dojrzeć.

http://www.magdalenapetecka.com

Komentarze

  1. Ja ostatnio byłam z mężem w kinie :) wlasnie planuje o tym zrobic post rownież:) było rewelacyjnie, tylko my dwoje jak za dawnych czasów :) musicie sie wyrwać gdzies

    OdpowiedzUsuń
  2. Ważne jest, żebyście znaleźli z mężem czas tylko dla siebie :) Trzeba dbać o swój związek, bo jest się nie tylko mamą, nie tylko kobietą, ale i żoną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kino koniecznie! To jakieś trzy godzinki ze sobą tylko, a wydaje się czymś wielkim, bo przecież po takim okresie, to prawie jak pierwsza randka! Cieszę się, że mogłaś się odprężyć i mam nadzieję, że jeszcze nie raz uda Ci się taki wypad ;) ach! i świetne zdjęcie! Brakowało mi tutaj takich.

    OdpowiedzUsuń
  4. Marzę o takim wyrwaniu się z mężem, ale z drugiej strony spoglądam ca córkę i nie mam sumienia Jej zostawić. Cóż, jeszcze jest malutka, a ja psychicznie niegotowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My nawet jak wychodzimy gdzieś w trójkę, spacer, galeria, kawiarnia to dobrze się bawimy i Mała w niczym nam nie przeszkadza :)

      Usuń
  5. A ja za cholerę nie mogę się rozstać psychicznie z dzieckiem. Godzinę wytrzymam i to jeśli Witek zostaje z ojcem ale więcej nie mogę... a miało być tak pięknie, marzyłam o powrocie na fitness itp. Ehh!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że nie jestem sama :) myślę, że w końcu jakoś do tego dojrzejemy.

      Usuń
  6. mnie póki co wydaje się oczywiste że wychodzę gdzieś sama, aż sama jestem ciekawa jak zmieni się moje postrzeganie świata jak już urodzę :-) póki co mam plan że w wakacje, jak już będę w stanie wsiąść na rower, to że będę wieczorkami wymykać się na przejażdżki, chciałabym też wrócić do bachaty... no ale pożyjemy, zobaczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wcale nie głupie! Myślę, że to normalne odczucia, w końcu spędzacie ze sobą tyle czasu na co dzień, że na pewno towarzyszyły Ci różne uczucia... Ale chyba raz na jakiś czas fajnie tak zatęsknić? :)
    Ciekawa jestem jak to będzie u nas... :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz