Hity i kity ostatnich miesięcy + wyniki konkursu

Dawno nie było na blogu hitów i kitów. A wiadomo, że zmieniają się one w ciągu miesięcy, stąd też prezentuję Wam kolejne zestawienie.

Hity:
1. Drewniane klocki. Mimo że na opakowaniu 1+ to już teraz stały się super zabawką. Można nimi rzucać, wkładać do pudełka, wyciągać z pudełka, gryźć, rozwalać wieżę, którą zbuduje mama. Jednym słowem dużo funkcji i sporo zabawy :)
Pudełko ma przykrywkę, która jest sorterem.

2. Samochodzik - pchacz. Plastikowy, grający, świecący, czyli dużo, dużo zabawy! Można na nim jeździć, pchać, klikać, naciskać, kręcić. Dużo opcji, którymi dziecko potrafi się zająć naprawdę na długo. Samochodzik jest u dziadków, więc nie mam możliwości dodania zdjęcia.
Edit: dodaję zdjęcie znalezione w Internecie naszego samochodzika, bo jeszcze nie miałam możliwości zrobić, ale mamy taki sam. 

źródło:szafka.pl
3. Pampersy Sleep&Play. W promocji wychodzą mega tanio i sprawdzają nam się bardzo dobrze. Długo trzymają i jak dla mnie mają przyjemny zapach :)

4. Magiczna mata Tommee Tippee. Super sprawa, trzyma miseczki i talerzyki na miejscu, jak przytwierdzi się ją dobrze, to nie ma siły, żeby dziecko ją ruszyło i zrzuciło talerz na podłogę. Cieszę się, że ją zakupiłam.

Magiczna mata - hit. Butelka easy grip - kit.
Kity:
1. Butelka Tommee Tippee Easy Grip. Myślałam, że będzie hitem. Przeliczyłam się. Karolci totalnie nie podpasował jej smoczek. Nie lubiła z niej pić.

2. Kamizelki. Raczej zbędna część garderoby. Mało funkcjonalna jak dla mnie.

3. Oliwka. Jak Karolcia była mniejsza smarowałam jej czasem całe ciałko oliwką przed kąpielą, żeby nawilżyć skórę, ale ogólnie oliwka to rzecz zbędna. Teraz nie używamy.


Na koniec chciałam ogłosić wyniki konkursu. Decyzja łatwa nie była, ale wybrałam dwa zdjęcia Justyny Sz. i Magdy. Skontaktuję się z Wami mailowo. Dziękuję za wszystkie zgłoszenia :)

Komentarze

  1. Rzeczywiście, stosowanie oliwek moim zdaniem to raczej przeżytek. Mi się zdarzyło parę razy ją zastosować.
    Cały czas też myślę nad zakupem tego pchacza, moim zdaniem to genialna sprawa. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha ciężkie życie miałabyś w Turcji. Według tamtejszych mam kamizelka to NAJWAŻNIEJSZA część garderoby! I oczywiście każde kichnięcie dziecka jest spowodowane jej brakiem :D Bardzo długo się wzbraniałam przed kamizelkami, ale niestety, zostałam nimi obdarowana przez wszystkie kobity w rodzinie :-] czasem zakładam je po przebudzeniu lub na spacer zamiast sweterka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, ale się uśmiałam czytając ten Twój komentarz :D

      Usuń
  3. Czy mogłabyś napisać dokładnie jaki to samochodzik? Właśnie szukam czegoś fajnego dla mojego synka, więc zaciekawiła mnie Twoja opinia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też jestem ciekawa jaki macie pchacz, bo zastanawiamy się nad zakupem. Nasze nieduże mieszkanie nie przyjmie wielu zbędnych przedmiotów, więc to musi być przemyślany zakup ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden pchacz mamy w domu, drewniany i pisałam o nim tu http://bedemamusia.blogspot.com/2015/02/czy-warto-kupic-pchacz-dla-dziecka.html Uważam, że jest super. A drugi samochodzik-jeździk-pchacz mamy u dziadków, zdjęcie już dodałam, żeby była jasność ;)

      Usuń
    2. Dziękuję!:)

      Usuń
  5. Oliwka wysusza skórę(słowa lekarzy i położnych), a kamizelka przyda się na wiosnę, już zaraz, gdy Karolinka jest już starsza. Body, kamizelka i dworek. Pchacz - przydatna rzecz.
    pozdrawiam
    Aśka

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj chciałabym, żeby Tosia miała sporo drewnianych zabawek, w tym klocków. Nie dość, że ładnie wyglądają, to długo posłużą, nie tylko jej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja na przykład lubię kamizelki. Może nie teraz jak się robi coraz cieplej. Ale jak było chłodniej to lubiłam ubierać Młodego w body na długi rękaw i kamizelkę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz