I już zaraz grudzień

Czy Wam też tak czas ostatnio ucieka? Nie wiem czy to charakterystyczne dla dzisiejszych czasów, czy może dla rodziców, czy też to po prostu starość ;) w każdym razie zaraz zleci rok od naszej przeprowadzki, a ja czuję jakby to było wczoraj. Święta Bożego Narodzenia również wydawały mi się takie odległe, a tu już zaraz, za chwileczkę będziemy ubierać choinki. Pierwszy raz spędzimy Święta w nowym mieszkaniu :) Będzie magicznie. 

A jutro Karolcia kończy 2,5 roku i znów pytam: kiedy to zleciało? To jednak chyba przy dziecku czas tak goni. 

2,5 letnia Karolcia jest taka rozbrajająca i fajna. Nie mogę się nią nacieszyć i nachwalić. Gdy zostaje u babci i dziadka w dzień, a my jedziemy coś załatwić to jakoś tak cicho jest i dziwnie. Dom z nią jest weselszy, cały wypełniony miłością. Bo Karolcia jest ciągle wesoła, prawie wcale nie płacze (chyba, że mocno się w coś uderzy), całymi dniami śpiewa piosenki, które chłonie jak gąbka. Bunt dwulatka to już przeszłość i teraz naprawdę można się dogadać, bez żadnych fochów i problemów. A zabawa to jest dopiero coś! Karolinka potrafi się sama bawić i sobą zająć i to przez dłuższy czas. Zabawy, które wymyśla czasem nie mieszczą mi się w głowie. Musi mieć naprawdę rozbudowaną wyobraźnię. Oczywiście razem też się bawimy, ostatnim hitem jest zabawa w bibliotekę :) mąż się śmieje, że zawodowo skrzywiam dziecko (sama jestem po bibliotekoznawstwie) ;) ale ta zabawa to absolutny hit. Karolcia jest bibliotekarką, a ja czytelnikiem, później razem przeglądamy wypożyczone książki. Pewnie za jakiś czas jej przejdzie, bo zauważyłam, że ma fazy na różne rzeczy. Kiedyś dzień w dzień układała puzzle, jakiś tydzień temu, cały dzień rozwiązywałaby zadania dla dwulatków, naklejała naklejki, a teraz przegląda i czyta książki. I tak pół dnia :)

A tu wymyślony przez Karolcię namiot, który opierał się na krzesełku, kuchence i wózku do sprzątania. Pomysł własny :)
Wybaczcie mi, że ostatnio mniej mnie na blogu, ale miałam do zrobienia kilka ważnych projektów i drzemkę Karolci wykorzystywałam właśnie na to, ale już do Was wracam i mam nadzieję, że posty pojawiać się będą częściej :) 


Komentarze

  1. Mój syn ma lekko ponad 9 miesięcy, a ja już go "skrzywiam" książkami od urodzenia, a nawet od czasów ciąży, kiedy był jeszcze w brzuchu. ;-) O tak, czas z dziećmi leci szybko... ZBYT SZYBKO!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz