Koniec drzemek?

Wiadomo, że ze spaniem dzieci różnie bywa. Inne od początku są śpiochami, śpią ładnie i długo, a znowu inne mają problemy ze snem. Mało śpią w dzień, dużo budzą się w nocy. Jednak po roczku sen powinien być już raczej unormowany i drzemki powinny odbywać się o stałej porze. Niektóre dziecko w tym wieku potrzebować będzie dwóch drzemek, inne jednej. Jednak sen na tym etapie jest bardzo ważny, pomaga w regeneracji i rozwoju mózgu, a także pozwala dziecku na zgromadzenie nowej energii. 

Jakoś po roczku Karolci wystarczała już jedna drzemka w okolicach 12 godziny. Zależało to od tego, o której wstała rano. Później w okolicach 1,5 roku miała bunt na spanie w dzień, bardzo ciężko było ją położyć i już wtedy zdarzały się dni bez drzemki. Były ciężkie, wieczory marudne, ale dzieć odlatywał w 5 sekund i najczęściej przed 20:00 już spała. Od pewnego czasu (dla przypomnienia Karolcia ma teraz 2,5 roku) z drzemkami mamy taki o to problem, że zaczęły wypadać coraz później. A to przed 14, a to po 14, a to znaczyło szybkie budzenie dziecka, bo inaczej wiązałoby się to z mega długim, męczącym wieczorem. I tak oto ostatnio Karolcia zasnęła o 14, spała do 15, niby niedługo, ale za to wieczorem w ogóle nie szło jej położyć i w końcu zasnęła po awanturze o 22:30... Wydłużyło się też poranne spanie. Do 8:00 to standard, ale zdarzają się też dni, że śpimy do 9:00. Dlatego też kładzenie się w dzień przestało mieć sens. Nadal uważam, że jednak drzemki w dzień są ważne, ale jeśli dziecko kompletnie nie wykazuje oznak zmęczenia, nie marudzi i nie sposób go położyć, to po co się męczyć? Tak o to, od jakiegoś tygodnia nie mamy w dzień drzemek. Wcześniej zdarzało się to sporadycznie, teraz drzemki zdarzają się od czasu do czasu. Dziś właśnie jest ten inny dzień, kiedy to Karolcia przez pogodę i kiepską noc z chęcią się położyła i zasnęła w przeciągu 10 minut. Pewnie wiąże się to z dłuższym wieczorem, ale ta drzemka mi dziś na rękę, bo wreszcie mógł powstać ten post :)

Dla rodzica przestawienie się na czas bezdrzemkowy jest na pewno tak samo ciężki jak dla dziecka. W końcu nie ma tej chwili wytchnienia w ciągu dnia, nie ma już ciepłej kawy, nie ma chwili na nicnierobienie, nie ma spokojnego gotowania obiadu. Ale to chyba tyle z minusów. Bo w zamian za to mamy długi wieczór, który możemy wykorzystać na same przyjemności :) 



Komentarze

  1. Dla rodziców o wiele cięższy jest ten moment! No przynajmniej dla mnie... ;-) Laura też ostatnio albo śpi krótki albo wcale. Nie upieram się więc gdy nie chce spać to jej nie zmuszam, ale tak jak piszesz, tak bardzo brakuje mi choćby tych 40 minut w ciągu dnia bez dziecka... :-) Trzeba się przyzwyczaić, nie ma wyjścia. Żeby tylko w nocy ładnie spała, to nie będę marudzić :-P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawi mnie jak to będzie u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja Ola w lutym kończy 2 latka, a gdzieś w okolicach Świąt niestety przestała już sypiać w dzień. Odkąd odsmoczkowałam ją, pójście na drzemkę coraz bardziej nam się wydłużało... Nie chciała za bardzo zasypiać o 13, 14... a na siłę też nie chciałam jej kłaść. Czasem zdarzało jej się zasnąć ze zmęczenia o 15, a nawet 16... A potem szła spać koło 22. Obecnie nie śpi już w dzień, chyba że jest wyjątkowo baaaardzo marudna i zmęczona to wtedy ją kładę, ale za to właśnie zasypia między 19, a 20 bez problemu, raz dwa :)
    Trochę mi to nie na rękę... myślałam, że jeszcze trochę minie zanim zrezygnuje na dobre... tym bardziej że w kwietniu urodzi się drugi maluch, no ale niestety... Trzeba będzie być na pełnych obrotach cały dzień.

    OdpowiedzUsuń
  4. Doskonale pamiętam te czasy drzemek, kiedy Bąble potrafił przespać w ciągu dnia nawet trzy godziny - a mnie i tak zdarzało się narzekać, że to zbyt krótko na ogarnięcie wszystkiego ;) Teraz nie przesypia już nawet pięciu minut - i to dopiero jest pełen hardkor ! ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz