Pozostając w kwestii ubrankowej - pranie i prasowanie

Tak jak lubię prać, bo w końcu robi to za mnie pralka ;D to niestety prasowanie już nie jest mi tak bliskie. Mój mąż śmieje się nawet, że nie umiem prasować... Ale czego tu nie umieć? Może spowodowane jest to niechęcią do prasowania i dlatego tak kiepsko mi to wychodzi? Nie wiem, mam nadzieję, że nie jest ze mną aż tak źle ;) Wracając do tematu, ubranka niemowlęce (nowe, z lumpeksu, od znajomych, nawet te wcześniej wyprane) należy wyprać i wyprasować. Prasowanie jest tu konieczne dlatego, że wybije ewentualne bakterie i roztocza, które nie zostały zlikwidowane w praniu. Poza tym wyprasowane ubranka są miękkie i co tu dużo mówić, po prostu ładniejsze :D Z pewnością prasowanie maluteńkich ubranek sprawi mi nie lada frajdę.

Za prasowanie i pranie mam zamiar zabrać się już niedługo, może za jakiś miesiąc, a może nawet wcześniej jeśli będzie mi się któregoś dnia nudzić, a to dlatego tak wcześnie, bo chcę to zrobić póki jeszcze dobrze się czuję. Mam oczywiście nadzieję, że dobrze czuć się będę aż do końca samego porodu (:D), ale z pewnością niedługo mogą mi zacząć dokuczać bóle pleców i większe zmęczenie stąd ten pośpiech. Gotowe ubranka będą sobie leżały przygotowane w komodzie, a ja będę miała odhaczoną już jedną z rzeczy do zrobienia na mojej liście.

Do prania niemowlęcych ubranek najlepsze są specjalnie przeznaczone do tego proszki lub płyny. Bardzo dużo jest tego na rynku i najlepiej sprawdzić skład, bo bardzo często okazuje się, że droższe proszki są o wiele gorsze niż te tańsze. Ja zastanawiam się nad kupnem proszku do prania Dzidziuś (skład ma zacny)
lub też Biały jeleń.
Oba są oczywiście proszkami hipoalergicznymi i nie wiem czy sama nie zacznę prać w nich swoich ubrań, ze względu na moje atopowe zapalenie skóry. Zobaczę w sklepach lub w Internecie, który z nich wypada korzystniej cenowo i wtedy na coś się zdecyduję. Początkowo odpuszczę sobie chyba kupowanie płynów do płukania, żeby "nie atakować" od razu delikatnej skóry niemowlęcia takimi "nowościami".

Muszę się pochwalić, że dziś zaczynamy 23 tydzień i moje maleństwo jest dziś od rana bardzo ruchliwe :) Po raz pierwszy udało mi się zaobserwować, jak pod wpływem delikatnego jeszcze, ale już mocniejszego niż ostatnio, kopnięcia podskakuje mi brzuch :) Niesamowite doznanie :) Szkoda, że tatuś nie czuje jeszcze tych ruchów, ale to lada moment powinno się zmienić. Chyba, że jego dłoń nadal będzie działać na naszego maluszka tak uspokajająco.

W piątek wizyta, ciekawe ile kilogramów mi przybyło, bo mój apetyt jest ostatnio duuuuży :) No i odbiorę przy okazji wyniki krwi i glukozy, oby wszystko było w porządku.

I na koniec jeszcze jedno. W poście o wyborze łóżeczka pisałam, że zamówiliśmy łóżeczko dla dziecka przez Internet i czekamy aż przyjdzie. Przyszło wczoraj! Stoi jeszcze w kartonie, bo złożymy je pewnie w okolicach maja, wtedy też będzie nas czekać maleńkie przemeblowanie, ale dziś mogę się pochwalić, które łóżeczko zakupiliśmy. Zamówiliśmy je na Allegro http://allegro.pl/pino-2w1-lozeczko-tapczanik-sosnowe-60-120-i3917741108.html i jest o wiele ładniejsze niż na zdjęciach. Pięknie pachnie drewnem i ma bardzo ładny, jasny kolor. Ciekawa jestem czy będziemy mogli dostawić je do naszego łóżka, aby być bliżej dziecka. To pewnie okaże się w praniu :)

Komentarze