Pomysły na zabawę z dzieckiem

W ostatnim poście jedynie liznęłam temat zabaw, więc postanowiłam go trochę rozwinąć. Zima, w szczególności w naszym ogarniętym smogiem miastem, nie należy do najprzyjemniejszych. Owszem, staramy się wychodzić, gdy poziom powietrza jest na dość dobrym poziomie lub gdy po prostu musimy wyjść. Jeździmy też poza miasto, ale gdy siedzimy w domu wymyślamy z Karolcią różne zabawy, aby przetrwać jakoś ten zimowy czas. Nie chcę się chwalić, ale nasze dziecko ma coraz bardziej rozbudowaną wyobraźnię i to w większości ona jest naszą pomysłodawczynią. Do wielu zabaw nie potrzebujemy zabawek. Staramy się zrobić tak zwane "coś z niczego".

1. Zabawa w basen. To pomysł Karolci. Ja jedynie pomogłam go jej zrealizować. Ubrałyśmy stroje kąpielowe na ubrania, wyciągnęłyśmy z szafy dmuchane koło, rękawki, ręcznik i klapki a naszym basenem był dywan. O jaka była zabawa. Karolcia w kole udawała, że pływa, a najbardziej rozbroiła mnie stojąc pod szafą i udając, że bierze prysznic! Niby nic, a zabawa na sto dwa ;)

2. Zabawa w bibliotekę. Chyba już o niej kiedyś wspominałam, ale jest to jedna z ulubionych zabaw Karolci, więc znów krótko o niej napiszę, dla tych co nie czytali. Karolcia jest bibliotekarką, ja czytelnikiem. Mam nawet specjalną kartę biblioteczną ;) Karolcia poleca mi różne książki, wybiera, czasem pytam czy ma np. książkę o pieskach, a ona stara się ją znaleźć. Później razem przeglądamy wybrane książki i czytamy je w "czytelni". Taka zabawa może być zachęcająca dla dzieci, które niekoniecznie są molami książkowymi.

3. Budowanie namiotu z koca. Kto z nas się w to nie bawił? Toż to najlepsza zabawa z dzieciństwa. Pamiętam jak budowaliśmy z kuzynostwem ogromne namioty z koca, czasem nawet na pół pokoju. W dzisiejszych czasach jednak prościej jest postawić dziecku gotowy namiot lub bardzo modne tipi. Owszem, sami posiadamy rozkładany domek do zabawy, ale mimo to czasem robimy duży namiot z koca i wtedy dopiero jest zabawa.

4. Zabawa w piknik. Tu pomysłodawcą jest mój mąż, który zostaje sam z Karolcią, gdy ja idę na jogę i nie zawsze ma z nią łatwo, bo czasem wieczorem to ona już jest zmęczona, więc trzeba się naprawdę namęczyć, żeby jej dogodzić. Tak właśnie powstała ta zabawa. Rozłożony koc, talerzyki, czapki z daszkiem i okulary przeciwsłoneczne, a do tego przekąski. Dziecko szczęśliwe, zabawa przednia, a i podwieczorek można przy okazji przemycić ;)

Tak naprawdę to tylko namiastka zabawa, które możemy wymyślić razem z dzieckiem. Zauważcie też, że już z takim dwu-trzylatkiem możemy odgrywać bardzo wiele ról i życiowych sytuacji. Nie wiem też jak to jest w sytuacji, gdy mamy w domu chłopca. Być może woli on całkiem inne zabawy. Może kiedyś będzie mi dane to poznać :)

Komentarze

  1. Z naszym Juniorem podobnie ;) Ostatnio całymi dniami przesiadujemy w naszym "namiocie" pod stołem, przykrytym grubym kocem. No i jeszcze mnóstwo naśladowania, np. pieska - czyli chodzi po mieszkaniu, szczeka, podnosi nogę i udaje, że siusia na poszczególne sprzęty ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabawa w piknik ah :) Aż łezka się w oku zakręciła :>

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz